Sylwester w Miami

Tegoroczne święta Bożego Narodzenia i Sylwester są dla mnie wyjątkowe. Spędzam je z bliską mi osobą w fantastycznych miejscach. Po bożonarodzeniowym Nowym Jorku, przyszedł czas na Sylwestra w kolejnym wyjątkowym miejscu: Miami.

Floryda, jak żaden inny amerykański stan, kojarzy się z luksusowym stylem życia, ciepłem przez cały rok, palmami, morzem i słońcem. Od wielu lat moim marzeniem było powitać tutaj nowy rok i w końcu udało mi się je spełnić.

Dlaczego właśnie Miami? Nie wszyscy to wiedzą, ale kultura latynoska jest mi niezwykle bliska. W Miami, jak w żadnym innym miejscu w USA, właśnie ta kultura dochodzi do głosu. Chyba nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że w tej tętniącej życiem metropolii więcej jest elementów latynoskich niż amerykańskich.

Miami to też miasto kontrastów. Ogromne bogactwo przeplata się tutaj z biednymi dzielnicami latynoskich, a zwłaszcza kubańskich, emigrantów. Na każdym kroku natykam się na piękne jachty, ogromne domy, samochody najlepszych marek, ale spotykam też imigrantów, którzy jak wielu przed nimi postanowili spróbować przeżyć tutaj swój amerykański sen.

Co warto zobaczyć? Na pewno centrum miasta, w którym drapacze chmur dominują horyzont. Co ciekawe, centrum można objechać w 11 minut bezpłatną magnetyczną koleją Miami Metromover.

Must have to też wycieczka statkiem po Biscane Bay. Mnie osobiście do gustu najbardziej przypadła trasa nazwana „Millionaires’ Row”. To jedyna okazja, aby przyjrzeć się z bliska (w miarę) domom sławnych i bogatych. Na mojej mapie zwiedzania nie może też zabraknąć portu, gdzie cumują największe i najbardziej luksusowe wycieczkowce świata. W pewnym sensie wizyta w porcie jest dla mnie sentymentalną podróżą w czasie – kiedyś sam pływałem jako załogant na takim statku.

Jednak tym, co najbardziej mnie tu pociąga są plaże i lazurowe morze. Cudownie odpoczywa się z drinkiem w ręku i ukochaną osobą obok.