Moja węgierska przygoda z Ferrari
Ferrari Esperienza to zamknięte wydarzenie dla obecnych i przyszłych właścicieli Ferrari. Jakiś czas temu miałem okazję uczestniczyć w nim na Hungaroring.
Mało która marka samochodowa wzbudza tak wiele emocji jak włoskie Ferrari. Tę piękne i szybkie auta pobudzają wyobraźnię miłośników bardzo szybkich i bardzo pięknych czterech kółek na całym świecie. Ja jestem jednym z nich i jakiś czas temu miałem okazję wziąć udział w wydarzeniu dla obecnych i przyszłych szczęśliwych posiadaczy Ferrari. Przez cały dzień mogłem testować auta Ferrari na torze Hungaroring.
Ferrari Esperienza to możliwość przetestowania wybranych modeli na torze lub wskazanych przez organizatora ulicach. W moim przypadku wszystko odbyło się na torze Hungaroring. Na początek wszyscy uczestniczy wzięli udział w prezentacji, podczas której przedstawiono nam modele, którymi będziemy jeździć, a także przybliżono ich specyfikację techniczną i osiągi. Do testów podstawiono dwa modele: Ferrari 488 GTB i Ferrari F12 Berlinetta.
Ferrari 488 GTB to model zaprezentowany po raz pierwszy podczas targów w Genewie w 2015 r. Ten sportowy samochód to demon prędkości: do „setki” rozpędza się w ciągu 3 sekund, a swoją prędkość maksymalną – 330 km/h – jest w stanie osiągnąć w 8,3 sekundy. Pod maską umieszczono czterosuwową jednostkę o pojemności blisko 4 litrów i mocy 670 KM. Nabywca ma do wyboru 25 kolorów, ale ja testowałam auto czerwone, bo jakżeby mogło być inaczej 😉
Z kolei Ferrari F12 Berlinetta to model dwumiejscowy, który swoją premierę również miał w Genewie, ale 3 lata wcześniej. To drugie najmocniejsze auto marki z Maranello, dopuszczone do jazdy w ruchu ulicznym. W swoim czasie Berlinetta była jednym z najbardziej zaawansowanych technologicznie aut: w konstrukcji ramy wykorzystano aż 12 różnych stopów aluminium, a rozwiązania aerodynamiczne zwiększyły docisk aerodynamiczny do 123 kg. Ten model wyposażony jest w silnik o pojemności 6,3 litra, który generuje aż 720 KM. Prędkość maksymalna? 350 km/h i tylko 3,1 sekundy do „setki”.
Oprócz tych dwóch modeli, którymi mogłem się przejechać, na torze pojawił się też model FXXK, który nie ma homologacji drogowej. To prawdziwa bestia – kombinowana moc układu spalinowego i elektrycznego to ponad 1000 KM przy silniku o pojemności 6,3 litra.
