Sanlorenzo 52Steel, fot. Sanlorenzo

Stocznia Sanlorenzo: stąd wypływają najpiękniejsze jachty

Sezon wodnych uciech w pełni, więc dziś przybliżam Wam jedną z ciekawszych włoskich stoczni. To Sanlorenzo.
0 udost.
0
0
0

Rzadko które wytworyludzkich rąk fascynują mnie tak bardzo, jak jachty. Luksusowe łodzie są szybkie, piękne, świetnie zaprojektowane, ze smakiem urządzone i naszpikowane nowoczesnymi technologiami. Już na pierwszy rzut oka widać, że są to dobra z najwyższej półki. Dlatego dziś postanowiłem opowiedzieć Wam o Sanlorenzo – włoskiej stoczni, która buduje luksusowe jachty.

Sanlorenzo SL78, fot. Sanlorenzo

60 lat tradycji

Wszystko zaczęło się ponad 60 lat temu, w 1958 r. W małej stoczni początkowo produkowano nieduże jachty, ale już pod koniec lat sześćdziesiątych firma oferowała drewniane jachty od 36 do 60 stóp. Po zmianie właścicielskiej, która miała miejsce w 1972 r. stocznia wypłynęła na szerokie wody: zbudowano pierwszy w historii marki jacht z włókna szklanego, a następnie umożliwiono klientom daleko posuniętą personalizację wyposażenia. Sanlorenzo dołączyło do grona stoczni budujących luksusowe jachty.

Sanlorenzo SX88, fot. Sanlorenzo

Nowe życie

W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych Sanlorenzo rozwijało produkcję, budując coraz większe łodzie. Pierwszy jacht o długości 100 stóp pojawił się w ofercie firmy w połowie lat dziewięćdziesiątych. Ale dopiero nowy właściciel Massimo Perotti tchnął w stocznię nowe życie. Od 2005 r. z krótką przerwą zarządza Sanlorenzo – to dzięki niemu firma weszła na rynek superjachtów, unowocześniła design i wprowadziła rozwiązania znane z luksusowego budownictwa mieszkaniowego. Perotti trafił w dziesiątkę ze swoimi pomysłami, a sprzedaż wzrosła niemal 10-krotnie.

Sanlorenzo SX88, fot. Sanlorenzo

Wartości, które stoją za sukcesem marki

Sanlorenzo to biznes zbudowany na wartościach: poszukiwanie rozwiązań, które będą odporne na chwilowe mody, zaawansowana customizacja i personalizacja każdego jachtu, i wreszcie światowej klasy design w służbie aranżacji wnętrz. Te elementy łączą się w całość w każdej łodzi, która wypływa ze stoczni. Dzięki temu jachty są jak zegarki Patek Philippe – przekazywane z ojca na syna. W dużej mierze to zasługa filozofii, którą kieruje się przedsiębiorstwo: budować łodzie tak piękne, aby nikt nigdy nie chciał się ich pozbyć.

Sanlorenzo SL78, fot. Sanlorenzo

Hand made i hybrid

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie: bardzo wiele elementów łodzi Sanlorenzo jest wykonywanych ręcznie. Przy produkcji pracują najwyższej klasy rzemieślnicy, którzy swój fach znają na wylot. Spod ich rąk wychodzą piękne przedmioty i elementy: drewniane podłogi, tapicerowane meble do wnętrza łodzi czy skomplikowane mozaiki z kafelków.

Sanlorenzo 52Steel, fot. Sanlorenzo
Sanlorenzo SL78-660, fot. Sanlorenzo

Na koniec warto dodać, że istotne miejsce tradycji w filozofii Sanlorenzo nie oznacza technologicznego zapóźnienia. W 2016 r. stocznia wprowadziła na rynek pierwszą łódź z technologią hybrydową E-motion (silnik spalinowo-elektryczny).

Jeśli chcecie zobaczyć więcej łodzi Sanlorenzo, koniecznie zajrzyjcie na stronę Patrick Marine.

Sanlorenzo SL86, fot. Sanlorenzo
Sanlorenzo SL86, fot. Sanlorenzo
0 udost.
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może Ci się również spodobać