Rolls-Royce Cullinan: SUV, na który czekał cały świat
Kto uważnie czyta mojego bloga, ten pamięta, że w lutym tego roku miałem przyjemność testować cztery modele Rolls-Royce. O moim wrażeniach z jazdy możecie przeczytać tutaj. Wtedy po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć, jak będzie wyglądał pierwszy w historii marki SUV czyli Cullinan. W maju auto miało swoją światową premierę, a ja mogłem podziwiać je na żywo kilka dni temu.
Rolls-Royce to marka na wskroś brytyjska. Nie dziwi zatem, że pierwszy SUV współdzieli nazwę z największym historycznym diamentem– trzy wycięte z niego mniejsze brylanty zdobią brytyjskie berło królewskie, brytyjską koronę i koronę królowej Marii. Kto wie, może nawet sama królowa Elżbieta, która do tej pory wierna była autom marki Range Rover, będzie chciała przejechać się tym niezwykle luksusowym autem?
Gdy rozmawiałem z Frankiem Tiemannem z Rolls-Royce’a dowiedziałem się, że zainteresowanie nowym modelem jest bardzo duże. I szczerze mówiąc, wcale mnie to nie dziwi. Ale po kolei.
Pierwsza i najważniejsza dla każdego fana motoryzacji rzecz to oczywiście serce auta, czyli silnik. W przypadku Cullinana zapomnijcie o jakże modnym słowie „downsizing”. Ma być moc i to nie byle jaka. I jest. Pod maską pracuje jednostka V12 o pojemności 6,75 litra. To stosunkowo nowy silnik, którego po raz pierwszy użyto w Phantomie VIII. Motor generuje 563 kM mocy i współpracuje z automatyczną 8-biegową skrzynią. Prędkość maksymalna to zdaniem producenta 250 km/h, a średnie deklarowane zużycie paliwa to 15 litrów na 100 km.
Za niepowtarzalną płynność jazdy i radość z prowadzenie odpowiada tzw. „Architektura Luksusu”, czyli autorska koncepcja Rolls-Royce’a. To nowe podwozie zapewnia wyjątkowe doznania z jazdy. Tak przynajmniej twierdzi producent auta, który określa je mianem „latającego dywanu”. Cullinan to też zaawansowane technologie, nowoczesne systemy bezpieczeństwa i programy wspomagające kierowcę.
Wnętrze Cullinana to przepych i luksus w najczystszej postaci. Tak jak w przypadku innych modeli, sky is the limit jeśli chodzi o wykończenie w środku. Tylko od zasobności portfela kupującego zależy, jakie materiały, kolory i skóry zostaną użyte, co gwarantuje opcja Bespoke.
Warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy w kontekście Cullinana. Jedną z najbardziej oryginalnych cech jest tzw. moduł rekreacyjny („Recreation Module”) – specjalna wysuwana automatycznie szuflada będąca miejscem przechowywania sprzętu, otwierana za pomocą jednego przycisku. Jedną z opcji „Recreation Module” jest tzw. „Viewing Suite” – po jej uruchomieniu wysuwają się dwa zwrócone w tył samochodu i wyściełane najlepszą skórą fotele wraz ze stolikiem koktajlowym.
Ile trzeba mieć pieniędzy, żeby stać się szczęśliwym posiadaczem tego samochodu? Co najmniej 1,5 miliona złotych.