fot. motorowodniacy.org

Wodna Formuła 1

Jestem z Trójmiasta, a więc nie ma nic dziwnego w tym, że bardzo lubię wodę i wszystko, co się na niej odbywa, a zwłaszcza zawody motorowodne.
0 udost.
0
0
0

Połączenie szybkości i wody to dla mnie idealne combo. Wielokrotnie wspominałem, że lubię jachty żaglowe i motorowe, ale nie pisałam do tej pory o innej mojej fascynacji, czyli sportach motorowodnych, a konkretnie o powerboatingu. A że mamy lato i wiele osób spędza je nad wodą, to uznałem, że taki wakacyjny temat będzie w sam raz na leniwą niedzielę.

fot. motorowodniacy.org

Większości z nas hasło „sporty motorowodne” kojarzy się z jednym imieniem i nazwiskiem: Waldemar Marszałek. Ten sześciokrotny Mistrz Świata i czterokrotny mistrz Europy jest najlepszym motorowodniakiem nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Motorowodniactwo to odpowiednik samochodowej Formuły 1: tak jak w wyścigach samochodowych, liczy się tu szybkość i technika oraz sprzęt.

fot. motorowodniacy.org

Za początek motorowodniactwa uznaje się rok 1863. Wtedy Francuz Jean Lenoir zainstalował silnik spalinowy na małej łódce. Musiało minąć aż 40 lat, żeby odbył się pierwszy poważny wyścig, zorganizowany na wodach kanału La Manche. Mistrzostwa świata w tej dyscyplinie rozgrywane są od 1938 r.

fot. motorowodniacy.org

Większość łodzi motorowych korzysta z bardzo mocnych silników. W klasie F1H2O silniki potrafią mieć moc 450 kM, dzięki czemu osiągają „setkę” w 2,5 sekundy. Ich prędkość maksymalna może oscylować wokół 250 km/h, a przeciążenia w zakrętach potrafią osiągnąć nawet 6G! Co ciekawe, w takim silniku po 1 godzinie pracy muszą być wymienione wszystkie elementy ruchome. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że koszt jednej łodzi to dobre kilkaset tysięcy złotych. Jednak nawet tak szybkim łodziom daleko do oficjalnego rekordu prędkości, pobitego przez Kennetha Warby’ego w hydroplanie Spirit of Australia: 511 km/h!

fot. motorowodniacy.org

Motorowodniactwo to sport tyleż piękny, co niebezpieczny. Podczas wyścigu widoczność potrafi być bardzo ograniczona ze względu na rozbryzgi wody. Kierowcy widzą bardzo mało, więc kierują się przede wszystkim instynktem. W pewnym sensie jest to więc sport będący mieszanką jeżdżenia, latania i pływaniai być może dzięki temu jest aż tak widowiskowy.

fot. motorowodniacy.org
0 udost.
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może Ci się również spodobać

FC Barcelona: więcej niż klub

Będąc w Barcelonie, nie mogłem nie odwiedzić Camp Nou, czyli stadionu, na którym gra mój ulubiony klub piłkarski FC Barcelona.