Warszawski Marriott: pierwszy taki hotel w Warszawie
Mało który wieżowiec Warszawy jest tak emblematyczny jak budynek, w którym mieści się warszawski hotel Marriott. To jeden z pierwszych tak wysokich budynków w stolicy. Nie dziwi więc, że stał się on siedzibą pięciogwiazdkowego hotelu amerykańskiej sieci Marriott. Za rok budynek i sam hotel będą obchodzić okrągłe 30. urodziny, a ja już dziś zafunduję wam kilka ciekawostek na jego temat.
Bardzo długa budowa
Koniec lat siedemdziesiątych to tzw. epoka późnego Gierka. To wtedy, po kilku latach względnej prosperity i życia na kredyt za pieniądze zagranicznych banków, socjalistyczna gospodarka dostała zadyszki. Z tego względu, rozpoczęta w 1977 r. budowa wysokościowca, od początku miała mocno pod górkę. W tamtym czasie problematyczne było zbudowanie powtarzalnych domów z wielkiej płyty, a co dopiero 140-metrowego budynku, który był nie lada wyzwaniem technicznym dla realizującej go ekipy. Potrzeba było aż 12 lat, aby ukończyć projekt.
Pierwszy taki hotel w Warszawie
Gdy startowała budowa Marriotta, Warszawa miała już inny obiekt pięciogwiazdkowy, czyli Victorię przy ówczesnym pl. Zwycięstwa (dziś. pl. Piłsudskiego), ale Marriott to była zupełnie inna jakość. Mieszczący się od 20. piętra wzwyż hotel oferował swoim gościom nie tylko 523 pokoje (w tym apartament prezydencki), 16 sal konferencyjnych, fitness, saunę, basen i kilka restauracji, ale przede wszystkim niesamowite widoki.
Andrzej Rosiewicz i trudności aprowizacyjne
Hotel Mariott otworzono w 1989 r. już po czerwcowych wyborach do sejmu kontraktowego. Na jego inauguracji śpiewał Andrzej Rosiewicz, jedna z największych ówczesnych gwiazd polskiej estrady. Podobno na przyjęciu z okazji otwarcia pojawiło się… 2000 osób zamiast zaproszonych 500, co wymagało od obsługujących wydarzenie kucharzy niesamowitej ekwilibrystyki. Zresztą, pierwsze lata hotelowych restauracji były równie trudne – każdego dnia w Marriottcie stołowało się kilka tysięcy ludzi. Zdobycie wystarczającej liczby produktów dla tylu osób graniczyło z cudem.
Słynni goście hotelu
Przez 29 lat swojej historii hotel Marriott gościł wielu wybitnych gości. Zatrzymali się tu m.in. król popu Michael Jackson, włoski tenor Luciano Pavarotti, a nawet byli prezydenci USA Bill Clinton i Barack Obama. Jednak niektórzy goście woleli podziwiać hotel z zewnątrz niż od wewnątrz – mam na myśli słynnego francuskiego „człowieka-pająka”, czyli Alaina Roberta, który w 1999 r. wspiął się na sam szczyt budynku bez asekuracji, czy też Polaka Dawida Kaszlikowskiego, który w tym samym roku powtórzył wyczyn Francuza.
Jedno nie ulega wątpliwości – lata mijają, a Marriott nieodmiennie jest symbolem luksusu i najwyżej hotelarskiej jakości.